Woda różana, która jest bazą naszej różanej mgiełki tonizującej, to „must have” ladies z Bliskiego i Dalekiego Wschodu. Muszę powiedzieć, że rozumiem dlaczego tak bardzo ją sobie ukochały, że noszą ją w torebce i co chwilę po nią sięgają. Bo nie jest to miłość irracjonalna!
Róża w ajurwedzie
W ajurwedzie róża jest traktowana jako wyjątkowy kwiat (tzw. tridoshic) bo przywraca równowagę trzem doszom – Pitta, Vata i Kapha, co znaczy również, że służy wszystkim typom skóry.
W pierwszej kolejności balansuje Pitta – doszę, która latem eskaluje. Pitta powiązana jest bowiem z elementem ognia i gorąca, jak też ze złością, stresem, ambicjami – tym, co człowieka rozpala. Pitta odpowiada także za kondycję naszej skóry.
Woda różana wpływa bezpośrednio na subdoszę Pitty – zwaną Sadhaka Pitta – która opiekuje się sercem i odpowiada za emocje. Powiada się, że gdy ta subdosza jest w równowadze, człowiek ma się dobrze, jest przekonany o swojej wartości, zmotywowany i spełniony. Gdy zaś jest mocno zaburzona, człowiek zaczyna być nadmiernie krytyczny wobec siebie, jego poczucie wartości spada, a nastrój zmienia się kilka razy dziennie.
Wniosek z tego taki: róża służy i sercu, i skórze!
Dlaczego warto sięgać po wodę różaną?
Hinduski – od pięknych jak marzenie sław Bollywoodu po piękne, choć gorzej ubrane wieśniaczki – jak jeden mąż używają wody różanej. Bez niej nie wyobrażają sobie pielęgnacji bo woda różana:
*nawilża i odświeża,
*ochładza skórę i chroni ją przed przegrzaniem,
*działa antybakteryjnie i zapobiega powstawaniu wyprysków,
*pomaga cerze odzyskać promienność,
*rozjaśnia cienie pod oczami – z tego słynie na Wschodzie,
*ma takie samo pH (prawie 5.5) jak nasza skóra, a więc aplikowana w postaci sprayu tonizuje ją przez cały dzień, a stosowana przed aplikacją kremu pozwala by się wchłonął jak trzeba!
Róża a serce
Wielki władca mogolski, cesarz Jahangir, zanotował w swoim dzienniku, że „nie ma wspanialszego zapachu niż zapach róży. Skleja złamane serca i wlewa życie w wydrążone dusze”.
Trafił w sedno, tak jak inne cywilizacje i kultury, które z róży, zwłaszcza czerwonej, uczyniły symbol miłości. Róża pomaga odzyskać równowagę Sadhaka Pitty, która zarządza emocjami. Potwierdzają to badania twierdzące, że różany olejek eteryczny ma właściwości przeciwdepresyjne i przeciwlękowe, więc rzeczywiście wpływa na nasz stan emocjonalny, uspokaja układ nerwowy i poprawia samopoczucie.
To tak, jakby istniała fizjologiczna praprzyczyna tego, że wyrażamy miłość przez obdarowanie ukochanej osoby różami – jakbyśmy instynktownie wiedzieli, że róże ucieszą serce na planie symbolu i jednocześnie, ukoją je dosłownie!
DIY - Zrób własną wodę różaną
Potrzebujesz tylko wody i świeżych płatków róż, około 2-3 litrów.
- Pozbieraj róże rosnące w czystej, nienawożonej ziemi. Według ajurwedy najwięcej właściwości mają róże w kolorze ciemnego wina, im ciemniejsze, tym lepiej.
- Przełóż płatki do garnka o grubym dnie i zalej wodą, ale tylko tak, aby je przykryć.
- Gotuj na najmniejszym ogniu. Od czasu do czasu mieszaj i rozgniataj płatki drewnianą szpatułką by uwolnić olejki eteryczne.
- Woda jest gotowa gdy płatki stracą kolor. Zdejmij z gazu i przecedź, odciskając wodę z płatków.
- Przechowuj w lodówce. Woda zachowuje świeżość przez 4 tygodnie.
A jaka to frajda sięgnąć po własnoręcznie zrobioną wodę różaną, która schłodzona czeka w lodówce!
P.S. A w następnym poście opowiem Wam kto odkrył olejek rożany:)).